Bartosz Opania przed kamerami zadebiutował już ponad 20 lat temu. Mimo to, po raz pierwszy zagra w filmie u boku ojca. A Marian Opania każdy występ syna przeżywa nawet mocniej niż własny - zwłaszcza w teatrze.
- To horror, gdy siedzę na widowni, a on jest na scenie! Na pewno nerwy nie mniejsze, niż gdybym grał sam - mówi senior w jednym z wywiadów. I wyznaje, że z synem zwykle gra mu się trudniej niż z innymi aktorami.
- Znamy się jak dwa łyse konie i mamy pewien rodzaj "rodzinnej tremy". Ale wyniki zwykle są pozytywne - zdradza M. Opania. - Gdy obaj z synem mamy premierę, np. gdy gramy w jednej sztuce, to pozostali domownicy mają w tym czasie z nami kiepsko.
Obaj artyści cały czas jednak się wspierają - i wymieniają doświadczeniami.
- Myślę, że to takie "sprzężenie zwrotne". Czasami ja mu doradzam, czasami on mnie. Ale na pewno go nie "reżyseruję", ani nie kieruję jego wyborami - mówi Marian Opania.
"Wkręceni" to zabawna opowieść o Franku (Adamczyk), "Fikole" (Opania) oraz Tomku (Domagała) - trzech kumplach ze Śląska, którzy tracą pracę w lokalnej fabryce samochodów i ruszają na podbój Polski. Prawdziwa przygoda zaczyna się, gdy - podczas przymusowego postoju w okolicach miasteczka Zarzecze - spotkają tajemniczego wędkarza (w tej roli: Marian Opania)…
W jaki sposób nieznajomy odmieni ich życie? Odpowiedź już w styczniu - w kinach w całej Polsce.